„Wozy konne do Morskiego Oka zostaną, podobnie jak wątpliwości prawne” brzmi tytuł kolejnego artykułu przygotowanego przez red. Reginę Skibińską na portalu Prawo.pl, który miałam okazję ostatnio skomentować.
Sprawa koni transportujących turystów na trasie do Morskiego Oka znów wraca do debaty publicznej. Liczący ponad 300 stron raport przygotowany przez Fundację Viva! (zachęcam do zapoznania się z publikacją) oraz ostatnie doniesienia medialne o padających na tej trasie zwierzętach oburzają społeczeństwo, jednak – jak widać – cierpienie tych zwierząt nie jest dla decydentów dostatecznym powodem do podjęcia zdecydowanych kroków legislacyjnych w tym zakresie. Poniżej fragment mojego komentarza, a tu LINK do całego artykułu.
„- W przypadku koni pokonujących trasy do Morskiego Oka należy stwierdzić, że o tym czy doszło do przestępstwa znęcania nad zwierzęciem, powinien zadecydować – poza oczywiście zamiarem sprawcy – stan faktyczny danej sprawy, a konkretniej – stan zwierzęcia. Bezwzględnie świadczy o tym chociażby definicja przeciążania, zawarta w ustawie o ochronie zwierząt, która stanowi o zmuszaniu do nadmiernego wysiłku nieodpowiadającego możliwościom kondycyjnym zwierzęcia ze względu na jego stan fizyczny lub zdrowotny. Definicja ta odwołuje się więc w sposób bezpośredni do zindywidualizowanych cech fizycznych i zdrowotnych zwierzęcia. Jeśli przeciążenie występuje, jak najbardziej możemy mówić o znęcaniu – wyjaśnia Maria Januszczyk, wiceprezeska Stowarzyszenia Prawnicy na Rzecz Zwierząt, doktorantka Szkoły Doktorskiej Nauk Społecznych UW”.
Korzystając z okazji powtórzę za Anią Plaszczyk, z którą omawiałyśmy ostatnio ten temat: nie ma w Polsce konstytucyjnego obowiązku bycia chociaż raz w życiu na Morskim Oku – jeśli nie jesteśmy w stanie tam wejść o własnych siłach, to wcale nie musimy tego robić. Podejrzewam, że sama nie byłabym w stanie więc nie idę, a już na pewno nie jadę dorożką.
#prawo.pl #media #ochronazwierząt #koniezmorskiegooka #morskieoko #turystyka #zwierzętawturystyce #czasnazakaz