Odnosząc się do sytuacji, która miała miejsce w Trzemesznie należy wyraźnie podkreślić, że sytuacja życiowa – niezależnie od okoliczności – nie zwalnia z obowiązku zapewnienia zwierzęciu odpowiedniej opieki, w tym zapewnienia mu odpowiednich warunków bytowych, karmienia, dbania o jego zdrowie czy bezpieczeństwo. Te obowiązki wynikają wprost z ustawy o ochronie zwierząt.
Nie mamy ustawowego obowiązku posiadania zwierzęcia, ale jeśli już podejmiemy się opieki to jesteśmy zobowiązani do podejmowania szeregu czynności, które mają zapewnić temu zwierzęciu dobre życie, a przede wszystkim wolność od cierpienia.
W orzecznictwie dominuje pogląd, zgodnie z którym nawet jeśli ktoś nie ze złej woli zaprzestaje opieki nad zwierzęciem ze względu na brak środków finansowych, to nie zwalnia go to z odpowiedzialności karnej za znęcanie się nad zwierzęciem. Gdyby sądy przejmowały inną interpretację, to prowadziłoby to do absurdów, w tym do całkowitego pozbawienia zwierząt ochrony prawnej.
Jeżeli ktoś nie ma możliwości zapewnienia zwierzęciu właściwej opieki, to powinien zgłosić się do odpowiednich służb, podmiotów lub organizacji pro-zwierzęcych z prośbą o pomoc w znalezieniu zwierzęciu nowego opiekuna.
Nie znam szczegółów tej sprawy, ale wydaje się, że pojawiają się w niej jeszcze co najmniej dwa wątki:
- znieczulica – przy takiej liczbie zwierząt trudno założyć, że nikt nie wiedział o zaniedbaniach – osoby postronne, sołtys, urzędnicy, Inspekcja Weterynaryjna, straż gminna – 100 zwierząt w jednym miejscu raczej nie trudno zauważyć, czy usłyszeć. To pokazuje, że brakuje nam zbiorowego poczucia odpowiedzialności za życie i zdrowie zwierząt – każdy uważa że danym problemem zajmie się ktoś inny, a to prowadzi do takich właśnie sytuacji, wobec których bardzo trudno wdrożyć jakiekolwiek środki naprawcze.
- sztywność podejścia i praktyk urzędniczych – jeśli coś nie zostało wprost wyrażone w przepisie, to problem jest bagatelizowany, bo i odpowiedzialność się rozmywa. Brakuje nam kodeksu dobrych praktyk i wytycznych w zakresie współpracy pomiędzy gminami, sołtysami, miejskimi czy gminnymi ośrodkami pomocy społecznej, fundacjami, Policją i Inspekcją Weterynaryjną. Wiele z nich jest wręcz zobowiązana do działania w sprawach dotyczących zwierząt. Pozostałe mają możliwość podejmowania rozmaitych działań z urzędu (bez jakiegokolwiek wniosku), ale tego po prostu nie robią. W mojej ocenie współpraca jest niezbędna do tego, by wzmacniać prawną i faktyczną ochronę zwierząt w Polsce.
Opracowanie takiego wspólnego kodeksu dobrych praktyk dotyczących współpracy pomiędzy różnymi organami i podmiotami zobowiązanymi do działania w sprawach dotyczących zwierząt powinno stanąć na wspólnej agendzie Ministerstwa Rolnictwa, jak i Ministerstwa Sprawiedliwości i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.